Wielkie rozczarowanie- urlop nad polskim morzem

     Właśnie zakończyliśmy nasz krótki pobyt nad polskim morzem. Po roku przerwy, na wyjazd zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili, dlatego też na super tanie wakacje nie było co liczyć. Chcieliśmy w tym roku pojechać do mojego ukochanego Świnoujścia, ale jak wspominałam szukając terminu na ostatnią chwilę ciężko było znaleźć coś w rozsądnej cenie. A to, co zostało było albo w opłakanym stanie, albo zbyt drogie. Koniec końców udało się nam znaleźć nocleg rzutem na taśmie w oddalonym od Świnoujścia o 12 km Międzyzdrojach. Mieliśmy sam nocleg bez opcji śniadań czy obiadokolacji. Co znaczyło, że musieliśmy stołować się na mieście lub kupować coś w dyskontach typu Biedronka czy Netto.   





Urlop nad polskim morzem - Mamo tu jest brudno… 


    W Międzyzdrojach byliśmy po raz pierwszy w 2019 roku. Przyjechaliśmy wtedy na małą wycieczkę, na kilka godzin, aby później wrócić statkiem. Miasto zrobiło na nas średnie wrażenie. W tym roku było  niestety podobnie. Tak jak pisałam mieliśmy wykupiony sam nocleg.  Dlatego zdecydowaliśmy się na zakup obiadów i czegoś na śniadanie  na mieście. Już przed przyjazdem wiedziałam, że będzie drogo. Niestety inflacja dotarła i nad morze. Na początku sezonu straszono paragonami grozy znad morza. I to niestety prawda. Np. Za gofra ze wszystkim trzeba było zapłacić nawet do 25 złotych, najtańsza opcja deluxe 22 zł, lody 8 zł za gałkę, lody włoskie 11 zł (ale tutaj trzeba przyznać, że były ogromne). Jeżeli chodzi zaś o obiad to niestety przez te kilka dni nie znalazłam w Międzyzdrojach miejsca, gdzie można dobrze zjeść. Oferta w większości barów i restauracji powtarzalna, zawężona do monotonnego do bólu, jak np. kotlet schabowy w zestawie z frytkami lub ziemniakami i surówkami… 

Urlop nad Polskim morzem - Jak ognia radzę Wam unikać miejsc, gdzie podają na papierowych talerzach  

    Jako alergik nie miałam wyboru (Przypominam, że jestem uczulona na wieprzowinę, wiec większość dań na starcie odpada). Pozostało mi jeść kotlet drobiowy, który zresztą i tak nie wszędzie był, pomimo że był w ofercie  Porcje były małe  Kotlet w wielkości polędwiczki z kurczaka. Takim obiadem pojadł sobie tylko nasz siedmioletni syn. Przy stolikach było brudno. Podchodząc do stolika pierwsze co słyszałam od syna- mamo, ale tu jest brudno  Obsługa nie nadążała ze sprzątaniem  albo nie było  osób wyznaczonych do sprzątania. A to oczywiście sprzyjało temu, że resztkami zainteresowało się lokalne ptactwo (mewy czy rybitwy).  Robiąc przy okazji ogromny bałagan, roznosząc resztki na około… W szczególności radzę Wam unikać miejsc, gdzie podają na papierowych talerzach.  Tam, gdzie zamawialiśmy nasz obiad był zleżały, a mój kotlet drobiowy składał się większości z bułki tartej.  

Urlop nad polskim morzem - pamiątki powtarzalne. Brak oryginalności 

Brakuje mi oryginalności. Magnesy znad morza wyglądają jak kopiuj wklej. Różnią się tylko wklejoną nazwą miejscowości. Nic ciekawego. To samo z innymi pamiątkami. Brakuje mi lokalnych tradycji, rękodzieła, a nie powtarzalnych pamiątek, które kupię w pierwszym lepszym sklepie na terenie całej Polski.  

Urlop nad polskim morzem - jakieś pozytywy

    Spędziliśmy nad morzem tylko cztery dni. Nie jestem nowicjuszem. Nad polskie morze jeździmy od lat. Kilka razy pisałam tutaj na blogu moje relacje. Jednak te wakacje będziemy wspominać niezbyt miło. Jedyny plus to dopisała nam pogoda i można było się nawet wykąpać w polskim Bałtyku. Nasz syn wyszalał się za wszystkie czasy. Czy wrócimy tutaj za rok? Wątpię. Już teraz przerażają nas ceny, a co będzie za rok już mnie przeraża. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!