Maska babuszka Agafia. Powrót po latach do hitu blogosfery
Maska babuszka Agafia — Hit blogosfery sprzed prawie dekady. To właśnie prawie dekadę temu rozpoczęła się w Polsce moda na kosmetyki rosyjskie i wraz z tą modą zalała nas fala przeróżnych kosmetyków, większość kompletnie nam nieznana. Swego czasu ze świecą trzeba było szukać bloga, którego właścicielka nie zachwycała się tą maską. A już na pewno każda szanująca włosmaniaczka miała tę maskę babuszki Agafii w domu i pisała o niej hymny chwalebne. Normalnie cud, miód, malina i orzeszki. Tylko nikt nie wspominał, że maska babuszki Agafii jest bardzo rzadka i trzeba uważać przy jej otwieraniu. Gdy kupiłam tę maskę po raz pierwszy, chyba w 2014 roku to przy próbie otwarcie połowa mi się wylała. Będąc młodą stażem blogerką, uległam tym wszystkim pozytywnym recenzjom, zachwytom blogosfery, kupiłam tę maskę i przeżyłam jedno wielkie rozczarowanie. Maska okazała się niezwykle rzadka, na włosach nie chciała się trzymać, bo szybko spływała, a włosy po umyciu szybko wyglądały jak nieumyte.