L'Alga Seamist - mgiełka do włosów bez spłukiwania
Od ponad 10ciu lat rozjaśniam włosy. Przez rozjaśnianie moje włosy są suche, elektryzują się i często wyglądają, tak jakbym przed chwilą włożyła palce do kontaktu. Kołtunienie moich włosów jest na porządku dziennym. Dlatego zbawieniem są dla mnie produkty do stylizacji włosów. Zwłaszcza takie, które pomogą mi ujarzmić ten mój nieład na głowie. Z rozjaśniania włosów nie zrezygnuje, to najlepszy sposób, aby ukryć siwe włosy. Coś za coś, jak to się mówi. Na szczęście na rynku są dostępne produkty do stylizacji włosów, które są w stanie w duży sposób naprawić szkody powstałe po rozjaśnianiu włosów. Nie tak dawno podczas konferencji Beauty Fair w Katowicach, otrzymałam mgiełkę do stylizacji włosów marki L'Alga.
Na dzień dobry kosmetyk miał duże pole do popisu. Jak zwykle zrobił mi się okropny kołtun na włosach. Oczywiście zwykłe rozczesanie nie wchodziło w grę. Od razu sięgnęłam po ten produkt. Psik, Psik i bez problemu rozczesałam. Wystarczyło popsikać suche włosy, przeczesać szczotką i już. Bez szarpania, targania za włosy. Zupełnie, jakby nie było żadnego kołduna. A moje włosy wyglądały tak jakbym wyszła od fryzjera. Były miękkie i błyszczące. Już ta jedna właściwość sprawiła, że pokochałam tą mgiełkę od pierwszego użycia. Ale to oczywiście nie wszystko.
Po dłuższym stosowaniu mogę stwierdzić, że kosmetyk nie obciąża włosów. Włosy są przyjemne i miękkie w dotyku, pięknie błyszczą Włosy nie puszą się i nie elektryzują ( to była moja zmora!). Nie obciąża włosów. Zdarzyło mi się kiedyś używać w przeszłości produktu, po którym szybko musiałam myc włosy. Tak szybko moje włosy były oklapnięte i nieświeże. Zapach kosmetyku jest intensywny ( niedrażniący!), długo się utrzymuje się na włosach.( szczególnie teraz zima, gdy mamy włosy ukryte pod czapką to czuć :) ) Pierwsze skojarzenie co do zapachu to przypominał mi zapach z drogich i profesjonalnych salonów fryzjerskich. Mgiełka również bardzo dobrze sprawdza się jako termoochronna przed wysokimi temperaturami z takich urządzeń, jak suszarka czy prostownica. Praktycznie co mycie włosów używam suszarki do włosów. Prostownicy już używam rzadziej niż kiedyś. Jednak wystarczająco często, aby stwierdzić, że mgiełka L'Alga Seamist również w roli termoochronnej ochrony sprawdza się bardzo dobrze.
L'Alga Seamist - mgiełka do włosów bez spłukiwania
Marka L'Alga to dla mnie kompletna nowość. Tak jak pisałam wyżej, mgiełkę otrzymałam podczas konferencji Beauty Fair Influencers w Katowicach. Jest to włoska marka. L'Alga stworzyła serie przeznaczoną do rewitalizującej pielęgnacji włosów, opartej na cudownych właściwościach ochronnych i leczniczych alg morskich. Kosmetyki opracowano do ochraniania włosa przed, w trakcie i po poddaniu ich trudom codzienności. Seria będzie szczególnie przydatna, gdy nie oszczędzamy naszych włosów i codziennie używamy urządzeń do termicznej stylizacji włosów, takich jak suszarka, prostownica czy lokówka, farbujemy czy rozjaśniamy włosy. Mamy przesuszone włosy. Wystawiamy włosy na zbyt długie działanie promieni słonecznych.
Formuła kosmetyków jest bez parabenów, sztucznych barwników, środków petrochemicznych, ftalanów, soli GMO lub SLS-ów/SLES-ów. A kosmetyki mają być odpowiednie dla wszelkich rodzajów włosów: od cienkich, porowatych, etnicznych farbowanych czy prostowanych.
Koktajl życia- AlgaNord5 i zaawansowany Bio- Marine Complex
Kompozycja kosmetyków oparta jest na morskich algach morskich, które rozwinęły umiejętność do przetrwania w najtrudniejszych warunkach. W ostatnich czasach algi stały się tym co jest znane pod nazwą "super-foods" Szczególnie pożądana jest możliwość wydostania najlepszych substancji, które nasze włosy potrzebują, by utrzymać swoją młodość i zdrowie.
- Bio-Extender- wzmacnia odporność i elastyczność starzejących się włosów. Zapobiega uszkodzeniom oraz wzmacnia włosy i odbudowuje piękny, zdrowy, naturalny wygląd
- Bio-Restorer - regeneruje i chroni łuski włosów
- Oligogeline- Zapewnia połysk i miękkość. Ochrania i naprawia łodygę włosa. Nawilża i kondycjonuje. Sprawia,że włosy są błyszczące, miękkie i pełne życia.
- Alariane- Zabezpiecza integralność włosów i redukuje podrażnienia skóry głowy. Ochrania przed szkodliwym promieniowanie UV. Przeciwdziała puszeniu i splątaniu włosów.
- Bio- Energizer- udoskonala odrastanie włosów i dodaje gęstości i objętości. Przyspiesza wzrost i odnowienie włosów. Pobudza cyrkulacje krwi skóry głowy.
Tajemnicą marki jest zaawansowany Bio- Marine Complex - koktajl życia AlgaNord5
Odżywcza kompozycja składająca się z mieszaniny doskonałych składników i uzyskana z najodporniejszej flory na planecie- oceanicznych alg. Glony morskie, które rosną na skalach, wybrzeżach i w głębinach oceanicznych, aby rozwinąć bogactwo minerałów i witamin, które pomagają im prosperować w trudnym ekosystemie, często walczą o energię aby przetwarzać. Przez tysiące lat rośliny rozwinęły w sobie umiejętność magazynowania różnorodnych składników odżywczych: takich jak: kwasy tłuszczowe omega, witaminy, polisacharydy itd Nasze Włosy i skóra głowy maja podobne potrzeby.
Gdy otrzymałam ten kosmetyk zauroczyłam się opakowaniem. Podoba mi się geometryczne opakowanie. Niewątpliwie przyciąga wzrok i wyróżnia się tym na rynku. Wygląda na drogie i ekskluzywne. Korzysta się z niego wygodnie, nie wyślizguje się i nie wylatuje z rąk, podczas używania. Psikacz się nie zacina i rozpyla równomiernie produkt. Stosowanie mgiełki zabezpieczającej jest bardzo proste i wygodne. Można ją stosować dwojako. Przed stylizacją włosów, albo użyć na koniec, jako nabłyszczacz. Mgiełkę rozpyla się na wilgotnych włosach - tuż przed suszeniem.
Powiem szczerze, tak bogaty opis producenta i unikalne zastosowanie składników aktywnych, mocno zachęciły mnie do przetestowania. Nie ukrywam, że takowy opis postawiły wysoko poprzeczkę. Bałam się, że z dużych obietnic nic nie wyjdzie, albo produkt będzie przeciętny. Na szczęście moje obawy okazały się płonne. Jestem zachwycona od pierwszego użycia mgiełki.
Na dzień dobry kosmetyk miał duże pole do popisu. Jak zwykle zrobił mi się okropny kołtun na włosach. Oczywiście zwykłe rozczesanie nie wchodziło w grę. Od razu sięgnęłam po ten produkt. Psik, Psik i bez problemu rozczesałam. Wystarczyło popsikać suche włosy, przeczesać szczotką i już. Bez szarpania, targania za włosy. Zupełnie, jakby nie było żadnego kołduna. A moje włosy wyglądały tak jakbym wyszła od fryzjera. Były miękkie i błyszczące. Już ta jedna właściwość sprawiła, że pokochałam tą mgiełkę od pierwszego użycia. Ale to oczywiście nie wszystko.
Po dłuższym stosowaniu mogę stwierdzić, że kosmetyk nie obciąża włosów. Włosy są przyjemne i miękkie w dotyku, pięknie błyszczą Włosy nie puszą się i nie elektryzują ( to była moja zmora!). Nie obciąża włosów. Zdarzyło mi się kiedyś używać w przeszłości produktu, po którym szybko musiałam myc włosy. Tak szybko moje włosy były oklapnięte i nieświeże. Zapach kosmetyku jest intensywny ( niedrażniący!), długo się utrzymuje się na włosach.( szczególnie teraz zima, gdy mamy włosy ukryte pod czapką to czuć :) ) Pierwsze skojarzenie co do zapachu to przypominał mi zapach z drogich i profesjonalnych salonów fryzjerskich. Mgiełka również bardzo dobrze sprawdza się jako termoochronna przed wysokimi temperaturami z takich urządzeń, jak suszarka czy prostownica. Praktycznie co mycie włosów używam suszarki do włosów. Prostownicy już używam rzadziej niż kiedyś. Jednak wystarczająco często, aby stwierdzić, że mgiełka L'Alga Seamist również w roli termoochronnej ochrony sprawdza się bardzo dobrze.
Mgiełka L'Aga Seamist to niewątpliwie mój ulubieniec i jedno z odkryć roku 2019. Jest świetna i polecam ją każdemu, kto jak ja ma rozjaśniane włosy, a jego włosy mają tendencje do kołtunów. Ma problemy z rozczesywaniem włosów, albo jego włosy są matowe i pozbawione blasku. Sama mam teraz ochotę poznać, inne produkty z tej serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!