Kerastase maska dla włosów zniszczonych ze sklepu Fryzomania.pl
Od ponad dziesięciu lat rozjaśniam włosy. Mój naturalny kolor włosów to średni brąz. Mój pierwszy siwy włos pojawił się, gdy miałam jakieś 19 lat. Z czasem siwienie zaczęło się pogłębiać, upodobniając sobie czubek głowy. Przez takie siwienie z czasem zostałam zmuszona do rozjaśniania włosów. Nie widać wtedy tak bardzo siwizny. Farbowanie na ciemny kolor sprawiało tylko, że siwizna była jeszcze bardziej widoczna. Od razu mówię nie eksperymentuje z blondem. Chodzę regularnie lub mniej do fryzjera. Jednak włosy rozjaśniane nawet u najlepszego fryzjera i tak będą z czasem przesuszone. A gdy użyje złego szamponu czy serii kosmetyków do pielęgnacji włosów to problem ten jeszcze bardziej pogłębiam. Na rynku są jednak produkty, które pozwalają nam poprawić uszkodzenie włosów. Nie tak dawno w moje ręce wpadła profesjonalna maska do włosów marki Kerastase przeznaczona do włosów mocno zniszczonych (3-4)
Zakup tej maski chodził za mną od kilku lat. Ale ciągle coś. Dzięki współpracy ze sklepem Fryzomania.pl mogłam zrealizować moje marzenie i zamówić sobie tą maskę. Sprawdzić na moich włosach o co tyle hałasu i czy rzeczywiście warto ją kupić. Nie dość, że rozjaśniam moje włosy to jeszcze często katuje je suszarką i prostownicą ( choć tego ostatniego staram się nie robić ostatnio zbyt często ) to wszystko sprawia, że moje włosy są przesuszone i szybko się elektryzują.
Seria Kerastase Resistance Therapiste powstała w 2015 roku. Jest to rezultat naukowych badań, w których sprawdzono składniki o działaniu regenerującym.
Zawiera w sobie:
Produkt dostępny w dwóch wariantach: w pojemności 200 ml i w pojemności 500 ml. Na maskach jest oznaczenie [ 1-2 ] lun [3-4] co oznacza stopień zniszczenia włosów. Jak łatwo się domyśleć, po rozjaśnianiu moje włosy idealnie kwalifikują się do stopnia [3-4]
Kerastase Resistance Therapiste maska do włosów zniszczonych
Zakup tej maski chodził za mną od kilku lat. Ale ciągle coś. Dzięki współpracy ze sklepem Fryzomania.pl mogłam zrealizować moje marzenie i zamówić sobie tą maskę. Sprawdzić na moich włosach o co tyle hałasu i czy rzeczywiście warto ją kupić. Nie dość, że rozjaśniam moje włosy to jeszcze często katuje je suszarką i prostownicą ( choć tego ostatniego staram się nie robić ostatnio zbyt często ) to wszystko sprawia, że moje włosy są przesuszone i szybko się elektryzują.
Zawiera w sobie:
- FIBRA-KAP™,
- ekstrakt z rośliny rezurekcyjnej oraz aminokwasy,
- glukopeptydy i proteiny zbożowe.
Produkt dostępny w dwóch wariantach: w pojemności 200 ml i w pojemności 500 ml. Na maskach jest oznaczenie [ 1-2 ] lun [3-4] co oznacza stopień zniszczenia włosów. Jak łatwo się domyśleć, po rozjaśnianiu moje włosy idealnie kwalifikują się do stopnia [3-4]
Miałam duże oczekiwania związane z tą maską. Tyle dobrych opinii jakiej o niej przeczytałam ( złe też się znalazły, ale raczej napisane przez osoby, które źle dobrały sobie produkty). Marka Kerastase jest chętnie używana przez fryzjerów, czyli profesjonalistów. Po markę sięgają najlepsze salony fryzjerskie. Więc sami rozumiecie, że miałam duże powody, aby oczekiwać o tej maski naprawdę dużo.Maska wyróżnia się fajnym opakowaniem. Zapach jest delikatny, nie drażni nosa. Formuła kosmetyku jest gęsta i treściwa. Rozprowadzona na włosach dobrze się ich trzyma, można spokojnie trzymać ją na włosach bez zawijania ręcznikiem czy nakładania czepka.
Trochę się obawiałam tym, że skoro maska jest gęsta to będzie mi obciążała włosy. Ale nic z tych rzeczy. Za pierwszym razem nałożyłam na włosy trochę maski w wielkości orzechu włoskiego. Taka ilość jest wystarczająca. Po pierwszym użyciu był już fajny efekt. włosy sprężyste, miękkie i nie puszące się. Ale najlepszy efekt uzyskałam, wtedy gdy najpierw umyłam włosy szamponem oczyszczającym, a później nałożyłam maskę na jakieś 5 minut, tak jak radzi nam producent.
Jaki efekt po ?
Włosy po masce są idealne dociążone, wygładzone i mięciutkie. Są nawilżone, czego dowodem jest to, że wydobył się ich naturalny skręt, który utrzymał się nawet wtedy, gdy rozczesałam włosy. Mam włosy falowane z natury. Rozjaśnianie włosów sprawiło, że moje włosy raczej przypominały siano i jakbym przed chwilą włożyła palce do kontaktu. Czasami udało mi się ten skręt uzyskać, ale do czasu, aż rozczesałam włosy.
Zdjęcie robione na szybko w drodze domu. Na drugi dzień po myciu. Myślę, że najbardziej widać, gdy porównacie to zdjęcie z tym, które pokazywałam Wam swego czasu podczas akcji piękna jesienią włosy. Tam był sam puch na końcówkach, a tutaj końcówki są wyraźnie wygładzone.
Podsumowując mogę Wam powiedzieć, że dzięki tej masce mogę zapomnieć o Bad Hair Day :)
Sięgacie po produkty profesjonalne ?
Trochę się obawiałam tym, że skoro maska jest gęsta to będzie mi obciążała włosy. Ale nic z tych rzeczy. Za pierwszym razem nałożyłam na włosy trochę maski w wielkości orzechu włoskiego. Taka ilość jest wystarczająca. Po pierwszym użyciu był już fajny efekt. włosy sprężyste, miękkie i nie puszące się. Ale najlepszy efekt uzyskałam, wtedy gdy najpierw umyłam włosy szamponem oczyszczającym, a później nałożyłam maskę na jakieś 5 minut, tak jak radzi nam producent.
Jaki efekt po ?
Włosy po masce są idealne dociążone, wygładzone i mięciutkie. Są nawilżone, czego dowodem jest to, że wydobył się ich naturalny skręt, który utrzymał się nawet wtedy, gdy rozczesałam włosy. Mam włosy falowane z natury. Rozjaśnianie włosów sprawiło, że moje włosy raczej przypominały siano i jakbym przed chwilą włożyła palce do kontaktu. Czasami udało mi się ten skręt uzyskać, ale do czasu, aż rozczesałam włosy.
Zdjęcie robione na szybko w drodze domu. Na drugi dzień po myciu. Myślę, że najbardziej widać, gdy porównacie to zdjęcie z tym, które pokazywałam Wam swego czasu podczas akcji piękna jesienią włosy. Tam był sam puch na końcówkach, a tutaj końcówki są wyraźnie wygładzone.
Czy polecam zakup maski Kerastase Resistance Therapiste ?
Tak. Pod warunkiem,że masz mocno zniszczone włosy np. rozjaśnianiem, tak jak ja. Jeżeli nie, wtedy warto zainteresować się inną serią, a najlepiej skonsultować się z fryzjerem i wybrać odpowiedni produkt dla siebie. Ja jestem zadowolona z efektu i choć producent zachęca, aby używać jednocześnie cała serię, to u mnie świetnie się sprawdziła sama maska. Nie ma potrzeby uzywać maski co mycie. Tak dwa razy w tygodniu wystarczy.
Moje włosy wyglądają, tak jakby wyszła od fryzjera. Oczywiście tak idealne, jak od fryzjera nie będą. Tutaj potrzebna byłaby mi sprawna ręka do stylizacji, a tego mi brak :)Podsumowując mogę Wam powiedzieć, że dzięki tej masce mogę zapomnieć o Bad Hair Day :)
Sięgacie po produkty profesjonalne ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!