Szczotka Abody z Aliexpress kontra Olivia Garden FINGER BRUSH
Zachęcona tak wielkim bumem na szczotkę Abody z Aliexpress. Zamówiłam ją sobie. A co mi tam. Mam oryginalną szczotkę Olivia Garden Hair Brush, kilka sztuk Tanger Teezer, wiec ta szczotka była mi jak najmniej do szczęścia potrzebna, Jednak wydatek nie wielki. To mnie skusiło. Za szczotkę zapłaciłam 12 zł. Przeczytałam multum bardzo dobrych opinii wychwalających tą szczotkę pod niebiosa, A to, że to słynny zamiennik Oliwi Garden, że super rozczesuje włosy, nie elektryzuje itd, itp Same pozytywy. Innymi słowy szczotka ma być tak dobra, jakby była zrobiona z materiałów z kosmosu... No i kupiłam. Przyszła po około miesiącu od złożenia zamówienia. Jakie są moje wrażenia... Zapraszam do lektury.
Szczotka Olivia Garden Finger Brush jest ze mną dobre ponad pół roku. Zakupiłam wersję Medium, czyli średnią w sklepie Hairstore, za około 70 złotych. Przez ten czas zdążyłam ją bardzo polubić. Choć na początku ciężko było mi się do niej przyzwyczaić. Na początku bałam się, że mi się połamie, bo szczotka jest sprężysta. Jest bardzo starannie wykonana. Zadbano o każdy drobny element. Podczas czesania nie drapie skóry głowy. Rozczesuje bez problemu włosy, ale z większymi kołdunami już sobie tak dobrze nie radzi. Przynajmniej u mnie tak jest.
Jak się spisała szczotka Abody na tle takiego ulubieńca?
Na początek porównam wymiary szczotek:
Obie szczotki są lekkie, przy czym szczotka ABODY jest lżejsza. Obie są wykonane w podobny sposób. Wyprofilowane w kształt łuku. Igły w szczotkach to połączenie plastiku i kępek włosia dzika.
Przy czym igiełki w szczotce ABODY są bardziej twarde. Szczotka lubi drapać. Szczotka Olivia garden jest delikatniejsza. Jak napisałam na początku tej recenzji szczotkę Olivia Garden cechuje staranne wykonanie i to pewnie przez to nie drapie skóry głowy podczas czesania. Co do ABODY to bije po oczach niestaranność wykonania. Tworzywo wylane na główkach plastikowych igiełek jest nierówne. Czarne kuleczki są mniejsze i większe.
Po pierwszym użyciu wygięły mi się igiełki szczotki. Każdy poszedł w swoją stronę, To nie wróżyło dobrze. Ale dobrze, może tak ma być... Nie znam się. Przesyłka ze szczotką swoje przeszła, lecąc samolotem, albo płynąc do Polski statkiem...Na szczęście przy kolejnych użyciach szczotki już nic więcej się nie dzieje.
Szczotka doskonale radzi sobie z rozczesywaniem mokrych włosów. Wystarczą mi cztery pociągnięcia i już rozczesane. To przy moich zniszczonych włosach jest to nie lada wyczyn. Tak jak pisałam na początku recenzji szczotka Olivia Garden nie zawsze sobie radziła z moimi kołtunami. A te potrafią być czasami olbrzymie. Zwłaszcza, jak poeksperymentuje sobie z jakimiś kosmetykami do włosów.
Główną zaletą według mnie jest to, że szczotkę bardzo dobrze trzyma się w ręce. Dobrze wyprofilowana rączka., powleczona gumowym tworzywem, dzięki czemu nie wyślizgnie się z ręki. Rączka skrywa w sobie fajny bajer. A mianowicie ...
magnes. Fajna opcja, jak ktoś ma żeliwny zlew w łazience. ( Tylko kto ma takie zlew? ) Można ją bez problemu postawić. Sama przetestowałam ją na moim zlewozmywaku w kuchni. Trzymała się bez problemu. A także, jak widać na zdjęciu postawiłam ją w metalowym koszyku z biedronki. Wg mnie to fajny przydatny bajer. W sam raz do łapania metalowych spinek czy gumek do włosów z metalowymi elementami.
Ale to nie wszystko. Szczotka Olivia Finger Brush również ma bajer w rączce. Jest to ...
szpikulec :) W sam raz do czyszczenia szczotki. A teraz przyznać się kto poszedł sprawdzić czy jest szpikulec w rączce :)
Reasumując, czy mogę uznać, że szczotka Abody to zamiennik szczotki Olivia Garden Finger Brush?
Szczotka nie jest zła, jak za tą cenę. Gdybym nie miała szczotki Olivia Garden Hair Brush, to bym powiedziała, że jest rewelacyjna. Ma kilka wad. Po pierwsze bije po oczach niestaranność wykonania. Za cenę dwunastu złotych nie możemy jednak oczekiwać cudu. Możliwe też, że akurat ja trafiłam na taki egzemplarz... Za taką cenę naprawdę ciężko w Polsce o dobrą szczotkę do włosów. Te małe niedociągnięcia w postaci krzywych kuleczek można wybaczyć.
Rozpisałam Wam tutaj wady i zalety obu szczotek. Sami zdecydujcie czy warto kupić szczotkę ABODY z Aliexpress. Czy lepiej odżałować i kupić oryginalną szczotkę Olivia Garden Finger Brush. Zamawiając szczotki na Aliexpress możecie natrafić na oryginalne logowane, czyli z napisem ABODY lub nielogowane. Nielegowane szczotki ponoć nie odbiegają w niczym tym logowanym. Są tańsze i kosztują jakieś dziesięć złotych.
Czym czeszecie włosy? Grzebień czy szczotka z dzika, a może Tangle Teezer ? Znacie tą szczotkę ?
Szczotka abody kontra olivia garden
Szczotka Olivia Garden Finger Brush jest ze mną dobre ponad pół roku. Zakupiłam wersję Medium, czyli średnią w sklepie Hairstore, za około 70 złotych. Przez ten czas zdążyłam ją bardzo polubić. Choć na początku ciężko było mi się do niej przyzwyczaić. Na początku bałam się, że mi się połamie, bo szczotka jest sprężysta. Jest bardzo starannie wykonana. Zadbano o każdy drobny element. Podczas czesania nie drapie skóry głowy. Rozczesuje bez problemu włosy, ale z większymi kołdunami już sobie tak dobrze nie radzi. Przynajmniej u mnie tak jest.
Jak się spisała szczotka Abody na tle takiego ulubieńca?
Na początek porównam wymiary szczotek:
Szczotka ABODY
długość 25 cm
długość rączki 11 cm
powierzchnia czesania 10,5 na 8 cm
OLIVIA GARDEN FINGER BRUSH
długość całkowita 27 cm
długość rączki 13 cm
powierzchnia czesania 10,5 na 6,5 cm
Obie szczotki są lekkie, przy czym szczotka ABODY jest lżejsza. Obie są wykonane w podobny sposób. Wyprofilowane w kształt łuku. Igły w szczotkach to połączenie plastiku i kępek włosia dzika.
Przy czym igiełki w szczotce ABODY są bardziej twarde. Szczotka lubi drapać. Szczotka Olivia garden jest delikatniejsza. Jak napisałam na początku tej recenzji szczotkę Olivia Garden cechuje staranne wykonanie i to pewnie przez to nie drapie skóry głowy podczas czesania. Co do ABODY to bije po oczach niestaranność wykonania. Tworzywo wylane na główkach plastikowych igiełek jest nierówne. Czarne kuleczki są mniejsze i większe.
Po pierwszym użyciu wygięły mi się igiełki szczotki. Każdy poszedł w swoją stronę, To nie wróżyło dobrze. Ale dobrze, może tak ma być... Nie znam się. Przesyłka ze szczotką swoje przeszła, lecąc samolotem, albo płynąc do Polski statkiem...Na szczęście przy kolejnych użyciach szczotki już nic więcej się nie dzieje.
Szczotka doskonale radzi sobie z rozczesywaniem mokrych włosów. Wystarczą mi cztery pociągnięcia i już rozczesane. To przy moich zniszczonych włosach jest to nie lada wyczyn. Tak jak pisałam na początku recenzji szczotka Olivia Garden nie zawsze sobie radziła z moimi kołtunami. A te potrafią być czasami olbrzymie. Zwłaszcza, jak poeksperymentuje sobie z jakimiś kosmetykami do włosów.
A teraz coś ciekawego na koniec...
Główną zaletą według mnie jest to, że szczotkę bardzo dobrze trzyma się w ręce. Dobrze wyprofilowana rączka., powleczona gumowym tworzywem, dzięki czemu nie wyślizgnie się z ręki. Rączka skrywa w sobie fajny bajer. A mianowicie ...
magnes. Fajna opcja, jak ktoś ma żeliwny zlew w łazience. ( Tylko kto ma takie zlew? ) Można ją bez problemu postawić. Sama przetestowałam ją na moim zlewozmywaku w kuchni. Trzymała się bez problemu. A także, jak widać na zdjęciu postawiłam ją w metalowym koszyku z biedronki. Wg mnie to fajny przydatny bajer. W sam raz do łapania metalowych spinek czy gumek do włosów z metalowymi elementami.
Ale to nie wszystko. Szczotka Olivia Finger Brush również ma bajer w rączce. Jest to ...
szpikulec :) W sam raz do czyszczenia szczotki. A teraz przyznać się kto poszedł sprawdzić czy jest szpikulec w rączce :)
Szczotka nie jest zła, jak za tą cenę. Gdybym nie miała szczotki Olivia Garden Hair Brush, to bym powiedziała, że jest rewelacyjna. Ma kilka wad. Po pierwsze bije po oczach niestaranność wykonania. Za cenę dwunastu złotych nie możemy jednak oczekiwać cudu. Możliwe też, że akurat ja trafiłam na taki egzemplarz... Za taką cenę naprawdę ciężko w Polsce o dobrą szczotkę do włosów. Te małe niedociągnięcia w postaci krzywych kuleczek można wybaczyć.
Rozpisałam Wam tutaj wady i zalety obu szczotek. Sami zdecydujcie czy warto kupić szczotkę ABODY z Aliexpress. Czy lepiej odżałować i kupić oryginalną szczotkę Olivia Garden Finger Brush. Zamawiając szczotki na Aliexpress możecie natrafić na oryginalne logowane, czyli z napisem ABODY lub nielogowane. Nielegowane szczotki ponoć nie odbiegają w niczym tym logowanym. Są tańsze i kosztują jakieś dziesięć złotych.
Czym czeszecie włosy? Grzebień czy szczotka z dzika, a może Tangle Teezer ? Znacie tą szczotkę ?
W tej chwili nie zdecyduję na tą szczotkę lub inną podobną. Używam obecnie TT lub grzebienia.
OdpowiedzUsuńZachecilas mnie kochana do zakupu, jestem fanka TT ale zakupie i przetestuje cos innego <3
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się sprawdza u Ciebie 🙂
UsuńJa osobiście z chęcią bym sięgneła po Olivię :)
OdpowiedzUsuńJa mam swoją Wet Brush i muszę powiedzieć, że jest fenomenalna!
OdpowiedzUsuńUżywam szczotki z ikoo, jestem z niej zadowolona, ale ostatnio myślę nad zmianą ;) Chyba zainwestuję w taką Olivię
OdpowiedzUsuńMogę wiedzieć skąd ten piękny koszyczek? :)
OdpowiedzUsuńZ Biedronki. Kupiłam jakoś w promocji październiku.
UsuńJa zawsze sięgam po Tangle Teezer, dla mnie jest najlepszy i niezawodny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, zachęciłaś mnie tą recenzją pewnie zaryzykuje z tą szczotką. Od lat stosuje tylko szczotki od TT ale chyba pora na zmiany :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja mam jedna ulubiona szczotkę i chyba już nie zmienię, ale tak poza tym to super post ! I ten koszyczek.. skąd jeżeli można wiedzieć ? 😌
OdpowiedzUsuńNie zamawiałam jeszcze z alie produktów do włosów. Mam kilka TT i póki co mi wystarczają, z Aqua splash na czele :)
OdpowiedzUsuń