Kanałowka, czyli starch ma wielkie oczy / 8 wizyt strachu... nie

Pod koniec października zaczęłam kanałowe leczenie mojej dolnej czwórki. Jakiś czas temu, kiedy byłam w ciąży, wyleciała mi plomba. Wiem, to w głównej mierze moja wina, że nie poszłam od razu do dentysty, tylko zwlekałam. Ale problemy w ciąży, a potem dalsze wydarzenia sprawiły, że leczenie zębów zostawiłam na dalszy plan. Pani dr powiedziała mi, że mogłam przyjść wcześniej, a ona włożyłaby mi do zęba lekarstwo. I obyłoby się bez leczenia kanałowego. No cóż, jak to się mówi, mądry Polak po szkodzie...



Tak,więc w sierpniu w końcu zapisałam się do dentysty. Oczywiście moje zęby bardzo osłabiła ciąża, jak się zresztą tego spodziewałam. Dolna czwórka musiała trochę poczekać, bo w pierwszej kolejności musiałam wyleczyć dwa inne zęby. Ta moja dolna czwórka zrobiła się sina i pani dr powiedziała mi, że ten ząb jest martwy. Ja na to, że to niemożliwe, bo mnie pobolewa. Wujek Google w domu poszedł w ruch. Musiałam sprawdzić hasło: martwy ząb





Za ten ząb Pani dr wzięła się na kolejnej wizycie, gdy powiedziałam jej, że ta dolna czwórka mnie pobolewa. "Dobrze, w takim razie robimy." Pani dr wzięła wiertło i zaczęła mi wiercić w zębie... brr
ja na to w przerwie - proszę o znieczulenie. Zbladłam
Pani dr do mnie sprytnie: "zaraz, jak przyjdzie pani Bożenka (pomoc stomatologiczna)" :) i dalej sprawdzała. Zabolało porządnie. Pani dr włożyła lekarstwo i fleczer. Przez grzebanie w zębie po założeniu  trutki i fleczera bardzo mocno mi pulsował ten ząb. Pani dr mówiła, że to szybko minie. Owszem minęło. Z bólu poszłam do Rossmanna na zakupy :)
Teraz jak o tym myślę, pani dr musiała sprawdzić, czy ten ząb naprawdę mnie boli, czy nie jest martwy... Kolejna wizyta za 2 tygodnie.



Przyszłam w tym dniu z okropnym bólem głowy. Siedziałam dwie godziny w poczekalni, bo Pani dr miała dwa ciężkie przypadki przede mną.

Weszłam do gabinetu zmęczona czekaniem i z bólem głowy i ucha. Było mi już wszystko jedno, byle jak najszybciej. Siadłam na fotel pewna siebie, przecież nie będzie boleć. Na szczęście, gdy się siedzi na fotelu nie widać, co pani doktor robi. Pani dr usunęła fleczer i w pewnym momencie poczułam porządne ukłucie i moje "Au", chyba  słyszeli wszyscy w gabinecie. Ząb niestety się nie zatruł. Dostałam kolejną porcję trutki, fleczer i za dziesięć dni z powrotem.

Te dziesięć dni minęło bardzo szybko. Za szybko. Przyszłam jak na ścięcie. Na szczęście, o dziwo, było pusto. Jeden pacjent odwołał wizytę a drugi się spóźniał, więc szybko weszłam.
Siadłam i pierwsze pytanie pani dr.: " Sprawdzamy czy się zatruł, czy znieczulamy?"
Oczywiście co mogłam odpowiedzieć? Znieczulamy. "Operacja" usunięcia nerwu poszła bardzo szybko i sprawnie, za szybko. 
Kolejna wizyta za około dwa tygodnie.

Przyszłam rano, bo tak miałam zapisane. Pani dr była sama. Zapomniała odblokować domofon. Dzwoniłam i na telefon, i na domofon, nikt nie otwierał. W końcu pani dr mnie poprosiła.
Byłam pewna, że będę miała zakładaną plombę a pani dr do mnie, że dzisiaj wypełniamy kanał.




Miało być tak pięknie dwie wizyty, a  na trzeciej plomba.
Niestety, tak nie było. Okazało się, że wdał mi się stan zapalny. Dostałam silnie zasadowe lekarstwo i pani doktor kazała mi przyjść za tydzień. Niestety, nie mogłam przyjść w wyznaczonym terminie, a w międzyczasie pękł mi fleczer i zainfekował się ząb. Kolejne wizyty polegały na wkładaniu lekarstwa.
I tak jeszcze kilka wizyt. Dopiero w połowie stycznia miałam w końcu wypełniony kanał.
Za dwa tygodnie miałam mieć już plombę i koniec :) 


Super, w końcu. 

Ale nieoczekiwanie ukruszyła mi się górna ósemka i zaczęła mnie pobolewać podczas gryzienia. Wkurzyłam się i kazałam pani dr wyrwać. Bez większych szans na leczenie. Zresztą, i tak wyrosła sobie poza łukiem. Od razu chciałam ją usunąć. Oczywiście, znieczulenie płatne, nie na NFZ. Za to podziękuję. W dorosłym życiu miałam dwukrotnie usuwane zęby na NFZ. Za oba przypadki dziękuję. 
Niby miałam znieczulenie. Pan doktor, do którego trafiłam przekonywał, że znieczulenie jest bardzo dobre. Owszem znieczulił mi wszystko w okolicy zęba. A ząb i tak mnie bolał. A wyrwanie - masakra. Chwyciłam za cążki i sama go sobie wyrwałam. Przynajmniej tak mówił pan doktor. Nigdy więcej takich znieczuleń... Ja nie wiem, czy jest ktoś, na kogo działa to znieczulenie na NFZ.
O tych z dzieciństwa nawet nie wspominam. 





Od dziecka mam uraz do dentystów i wszystkiego, co jest z tym związane. Tak to jest, jak pierwsza wizyta u dentysty skończyła się wyrwaniem zęba, A kolejne nie były lepsze. W szkole przeglądy dentystyczne wyglądały tak: Cała klasa udawała się do gabinetu szkolnej dentystki. I po kolei, jeden po drugim siadało się na fotel. Wszystko było ok, do czasu, gdy koleżanka przede mną miała leczony ząb. Byłam odważna dopóki koleżanka nie powiedziała, że będzie boleć. Nie wytrzymałam leczenia, uciekłam z fotela. Tak się kończyły kolejne wizyty. Wyrywanie zębów to były katusze.
Sama poszłam do dentysty, gdy skończyłam 16 czy 17 lat. Musiała zacząć mi sinieć górna 2. I tak trafiłam na moją panią dr. Ona miała chyba na mnie jakieś zbawienne działanie. Pamiętam, jak usłyszałam pochwalę od niej, że jestem dzielną dziewczynką.

Powiem wam, że gdyby to był inny ząb, to zaraz bym go wyrwała, ale czwórka to ząb, który widać.
Więc musiałam leczyć. Implant to koszt kilku tysięcy. Nie miałam wyboru. Kanałówka wychodzi taniej, bez dwóch zdań. Miałam stracha, i to wielkiego, ale na szczęście, koniec końców nie było tak źle.



W piątek zakończyłam leczenie kanałowe mojego ząbka... yupi!


Ten post dedykuję tym wszystkim, którzy tak jak ja panicznie boją się dentysty.  U mnie 2018 to rok jeszcze pod znakiem dentysty. Niestety.


Kochani, Wy też boicie się dentysty? 

4 komentarze:

  1. Mnie niestety czeka leczenie kanałowe :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam wielki uraz do dentystów. Z moich obserwacji wynika, że dentyści w szkołach robią o wiele więcej złego niż dobrego. Znam mnóstwo osób które nie chodzą do dentysty bo w szkole tak ich zmaltretowali że do dzisiaj mają uraz. Jak kiedyś będę miała dziecko to na pewno nie pozwolę żeby korzystało ze szkolnego dentysty, lepiej iść do sprawdzonego gabinetu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że już po leczeniu. Ja też nie lubię chodzić do dentysty, ale staram się to robić regularnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od dziecinstwa mialam paniczny lek przed stomatologiem, dzieki odnalezieniu super specjalistow nic nie jest w stanie mnie przestraszyc ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!