Grudniowe przyjemności / blogmas 2017
Dotąd do kiedy pracowałam w handlu Grudzień był dla mnie ciężkim okresem. Tak naprawdę zaczynało sie juz pod koniec listopada i trwało do samiutkiej wigilii. Przez lata pracując w firmie zewnętrznej obsługującej hipermarkety naoglądałam się wiele. Bitwa o karpia, wielogodzinne kolejki za karpiem. Rzucanie towaru, którego się odwidziało byle gdzie, nawet pod półkę.. Najlepiej tak, aby pracownik miał późnej trudność znaleźć... Pal licho jeżeli to nie była żywność, ale niestety często, gęsto była to żywność. szybko psująca się. typu ryby. Często musieliśmy szukać źródła smrodu. I owszem znajdowaliśmy w jakimś garnku, pod regalem, w wycieraczkach i wielu podobnych miejscach.
Odkąd zostałam mamą. musiałam zrezygnować z pracy. W końcu po kilkunastu latach mogę cieszyć się przygotowaniami do świąt. Poczuć klimat świat. Iść z synem na paradę Bożonarodzeniową, czy na uroczyste zaświecenie choinki, albo na uroczysty wjazd święto Mikołaja do miasta. Co nie co pokazywałam na moim Instagramie.
Jednak póki co naszą największą grudniowa przyjemnością jest wspólne pieczenie pierniczków. Nigdy nie smakują one tak dobrze, jak w święta. Mój synuś uwielbia kolorową posypkę. W ubiegłym roku zjadł praktycznie wszystkie, jakie upiekliśmy. Tak mu smakowały.
A jakie są Wasze grudniowe przyjemności?
A jakie są Wasze grudniowe przyjemności?
Pierniczki uwielbiam, dlatego chowam przed samą sobą :D Pracy w handlu nie zazdroszczę, choćby ze względu na ten grudzień. Pracowałam z ludźmi wiele lat, różnie bywało, ale czasami nie ogarniam jaki numer potrafią zrobić. Życzę udanych wspaniałych Świąt :)
OdpowiedzUsuń