O tym jak pani z drogerii wie lepiej...
Czytałam różne historie na blogach. Jak to jesteśmy cudownie obsługiwani przez pracowników drogerii. Profesjonalistów, przynajmniej taką mam nadzieję. Rzadko kiedy zdarzają się nieprzyjemne sytuacje. Wielu z pracowników jest naprawdę pomocnych, potrafią pomóc i naprawdę dobrze doradzić. Jednak czasami zdarzają się perełki takie jak ta, którą spotkałam w drogerii Super Pharm. Do sklepu wybrałam się nie tak dawno po puder do twarzy. Nie miałam jakichś specjalnych wymagań. Chciałam kupić sypki bądź prasowany puder. Jakiś ładny żółciutki odcień, którym mogłabym przypudrować moją lekką zaczerwienioną twarz. Taka moja alternatywa dla podkładów. Ot, taka moja fanaberia.
W tym celu wybrałam się do pewnej drogerii, która ma także aptekę na swoim terenie. Na stoisku z kolorówką podeszła do mnie miła, młodziutka ekspedientka i z uroczym uśmiechem zaoferowała swoją pomoc. Pomoc zawsze mile widziana, więc poprosiłam o pomoc w wyborze i to był mój błąd. Gdyż owa konsultantka, zamiast dać mi tester pudru, do samodzielnego przetestowania zaczęła sama na swoich rękach pokazywać, jaki to piękny odcień. I tak robiła z każdym innym produktem, jaki miała w ręku.
I tak po kolei śmigała z każdym pudrem. Zupełnie jakby sama dla siebie wybierała. Miałam wrażenie, że o mnie zapomniała. Nawet nie zdążyłam się dobrze przyjrzeć i już śmigała z następnym. Niczym błyskawica. Tak jakby sama sobie kupowała puder. Szczerze mówiąc, zakręciło mi się w głowie od jej pomocy. Grzecznie podziękowałam, mówiąc, że muszę się zastanowić i czym prędzej uciekłam, ale nie z krzykiem, choć mało nie brakowało :D
Krótka historia próby zakupu pudru...
W tym celu wybrałam się do pewnej drogerii, która ma także aptekę na swoim terenie. Na stoisku z kolorówką podeszła do mnie miła, młodziutka ekspedientka i z uroczym uśmiechem zaoferowała swoją pomoc. Pomoc zawsze mile widziana, więc poprosiłam o pomoc w wyborze i to był mój błąd. Gdyż owa konsultantka, zamiast dać mi tester pudru, do samodzielnego przetestowania zaczęła sama na swoich rękach pokazywać, jaki to piękny odcień. I tak robiła z każdym innym produktem, jaki miała w ręku.
O matko. Ja tam wolę wybierać produkty sama:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ,ze czym prędzej ucieklas:)
Tez lubię wybierać sama, jednak czasami obsługa lubi być nachalna...
UsuńU mnie zazwyczaj wygląda to tak, że jak nie potrzebuje pomocy to dosłownie co 5 minut ktoś z obsługi podchodzi i pyta się, czy może w czymś pomóc, ale jak potrzebuje to albo nikogo nie ma albo wszyscy zajęci xD
OdpowiedzUsuńZawsze tak jest :) Jak obsługa potrzebna, to musisz jej szukać.
Usuńnie lubię Pań z drogerii :D nigdy nnic konkretnego nie potrafią powiedzieć;D
OdpowiedzUsuńHehe w drogeriach ciężko o dobrą obsługę, w perfumeriach jest dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, przynajmniej w moim mieście.
UsuńJa wolę sama sobie wszystko znaleźć, a jak chcę coś wiedzieć o produkcie, którego nie znam, to sprawdzam w necie ;)
OdpowiedzUsuńNet to teraz podstawa. Przydaje się zwłaszcza, gdy nie ma testerów.
Usuńoj tak , zdecydowanie wole wybierac sama!
OdpowiedzUsuńJa też :) ewentualnie z przyjaciółką.
UsuńZa każdym razem jak chcą mi pomóc to mówię, że się tylko rozglądam i mam spokój :D Sama daję radę :D
OdpowiedzUsuńno i super :)
UsuńJa najbardziej nie lubię jak panie podchodzą i pytają w czym mogą pomóc i potem mnie obserwują -,- Raz miałam śmieszną sytuację w sklepie z ubraniami. Pani się spytała czy może pomóc więc podziękowałam. Za chwilę spytała czy na pewno i powiedziała, że jakby coś było potrzeba to ona jest (tak jakby nie było widać.....) i że moge się spytać. Wzięłam jakąś rzecz i oglądałam dalej a ona podeszła znowu i spytała czy zabrać mi to do przynierzalni xd
OdpowiedzUsuńwww.dustyredplace.weebly.com
hehehe. Nie ma jak nadgorliwość. Ja akurat miałam inna sytuacje w sklepie z ciuchami, w którym Pani kierownik głośnio, na pól sklepu proponowała mi ubrania. Nieważne,że mi się one nie podobały, ani nie były w moim stylu. Ale ja będę w nich dobrze wyglądać itd Gdy widziałam, że ona jest w sklepie, nie wchodziłam tam.
UsuńJa najbardziej nie lubię jak panie podchodzą i pytają w czym mogą pomóc i potem mnie obserwują -,- Raz miałam śmieszną sytuację w sklepie z ubraniami. Pani się spytała czy może pomóc więc podziękowałam. Za chwilę spytała czy na pewno i powiedziała, że jakby coś było potrzeba to ona jest (tak jakby nie było widać.....) i że moge się spytać. Wzięłam jakąś rzecz i oglądałam dalej a ona podeszła znowu i spytała czy zabrać mi to do przynierzalni xd
OdpowiedzUsuńwww.dustyredplace.weebly.com
hehehe. Nie ma jak nadgorliwość. Ja akurat miałam inna sytuacje w sklepie z ciuchami, w którym Pani kierownik głośnio, na pól sklepu proponowała mi ubrania. Nieważne,że mi się one nie podobały, ani nie były w moim stylu. Ale ja będę w nich dobrze wyglądać itd Gdy widziałam, że ona jest w sklepie, nie wchodziłam tam.
UsuńJa miałam bardzo niemiłą sytuację, odwiedziłam miejską drogerię w celu zakupu dobrej, nawilżającej pomadki. Poprosiłam panią o pomoc w wyborze. Przecież pracuje tam już spory czas i powinna się coś znać. Usłyszałam tylko, tam są pomadki, po czym pokazała palcem. Także nie każdemu zależy na stałych klientach...
OdpowiedzUsuńmaaalgooos.blogspot.com
Bardzo nie fajna sytuacja. W drogeriach w moim mieście nie spotkała mnie jeszcze taka sytuacja. Ale kto wie wszystko przede mną.
UsuńJak ja tych bab nienawidzę... grr
OdpowiedzUsuńhaha ja jak wchodzę do sklepu i od razu zostaje " zaatakowana " to odwracam się i wychodzę ....a co do sprzedawczyń no cóż...temat rzeka ;p
OdpowiedzUsuńOj tak, to temat rzeka. Jednak klienci to także temat rzeka :)
UsuńKiedyś przytrafiła mi sie identyczna historia z ekspedientka jak Tobie , ja uwielbiam sama wybierać kosmetyki ewentualnie z pomocą najlepszej przyjaciółki- bo kto nam powie prawdę jak nie ona ;)
OdpowiedzUsuńWłasnie przyjaciółką na zakupach jest bezcenna. Ona zawsze prawdę ci powie :)
UsuńNienawidze takiego natrętnego sprzedawcy momentalnie mnie to odrzuca od jakiegokolwiek zakupu w sklepie.. Jeżeli mam z czymś problem wolę o to zapytać sama niż czuć się przytłaczana przy zakupach :D masakra, ale tak to już jest! :*:*
OdpowiedzUsuńKażdemu zależy, aby jak najwięcej sprzedać. Co niestety nie zawsze się przykłada na jakość oferowanych usług. Kup Pani to, bo jest bardzo dobrze. Nie ważne, że kolor nie pasuje albo produkt nie do tego typu cery. Ważne, aby target się zgadzał.
UsuńNo ładnie :) Ja mam tylko jedną taką historię - wchodzę do Sephory - szukam podkładu - najjaśniejszy będzie ten - to dziękuje, bo on jest o ton za ciemny. Wchodzę za chwilę do douglasa z tym samym pytaniem - przy pani kolorze cery nic nie mamy, może Lancome jak wyda nowy podkład to będzie, a tak to nic... i bądź tu blady jak ściana w tym kraju...
OdpowiedzUsuńOj to niedobrze. Ja tez jestem bladziochem, ale jeszcze coś da siebie znajdę. Tylko mi zawsze ekspedientki na sile chcą mi wciskać ciemniejszy podkład. Ja im zawsze mówię,że przecież z samym podkładem nie będę chodzić i już nic nie mówią :)
UsuńJa zazwyczaj nie korzystam z pomocy przy doborze kosmetyków,bo kto jeśli nie ja będzie lepiej wiedział,czego chcę? Jedyne o co proszę to to,żeby mi dana Pani wskazała,gdzie mogę znaleźć dany produkt na półce. Ostatnio jedna z ekspedientek chciała mi pomóc przy wyborze perfum dla chłopaka... Tylko jak,skoro nie zna mojego gustu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, www.dystyngowanapanna.wordpress.com
Pewnie kierowałaby się tym co danego dnia musi sprzedać :)
UsuńZawsze w drogeriach odpowiadam: "Nie dziękuję" :) O cokolwiek nie zapytam Pani stwierdza że miała ten kosmetyk i jest z niego bardzo zadowolona... ciekawe.
OdpowiedzUsuńOj, to na prawdę się nie dziwię, że miałaś dość :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa profesjonalistka ;)
OdpowiedzUsuń