Moja pierwsza wizyta w sieci drogerie polskie

Odkryłam, jak to u mnie ostatnio bywa, tą drogerię przez przypadek. Poszłam umówić wizytę u mojej starej dentystki i zamiast dentystki znalazłam drogerię :), Moja dentystka zmieniła lokalizacje gabinetu, a ja znalazłam nową drogerie. Weszłam do środka i od razu zaskoczył mnie asortyment. Całkiem inny, jak w innych drogeriach na rynku. Przede wszystkim w pierwszej kolejności rzuciły mi się w oczy rosyjskie kosmetyki o których tyle się ostatnio naczytałam na blogach. W  ofercie znalazłam jeszcze kilka innych hitowych produktów, jak np. Vianek, Sylveco czy szafa z kosmetykami makeup revolution. I to wszystko na wyciągniecie ręki. 

Moje zakupy w sieci drogerie polskie:

Pierwsza w koszyku wylądowała słynną maska drożdżowa Recepty babuszki agafii na porost włosów i maskę Siberica professional maska rokitnikową do włosów mocno uszkodzonych.

• Fitokosmetyk Biała glinka Anapska 
• Błękitna maska oczyszczająca do twarzy na bazie bławatków.

 Krem odżywczy BioHelix z ekstraktem ze śluzu ślimaka na noc.

i paletkę cieni  makeup revolution, którą pokazywałam wam już na początku akcji piękna jesienią (klik) 

Po przyjściu do domu weszłam na stronę drogerii. Ze zdziwieniem odkryłam, jak wiele drogerii jest podpiętych pod tę sieć. U mnie w mieście jest jeszcze kilka. Nie wszystkie są otwarte pod logiem drogerii polskich, ale pod własnym, Jest mały minus te mniejsze drogerie nie mają pełnego asortymentu... W drogerii w której byłam, nie mają np. w sprzedaży pędzli Hakuro. 

Jeżeli chodzi o ceny to są one porównywalne lub nawet mniejsze od cen z drogerii internetowych. To oczywiście niewątpliwy plus jak i to, że towar mamy od razu bez czekania i płacenie za przesyłkę, 

Hmm. coś czuję,ze będę częstym gościem w drogeriach polskich :)

Znacie coś z moich nowości?